Las

[Lyka]

szkoda?? coś kiedyś wymyślę- powiedziałam

[Alex]

-Dobrze... To może ja zadam jakieś pytanie?

[Lyka]

okej- powiedziałam choć nie wiedziałam czy dobrze postępuję

[Alex]

-Nie martw się nie będzie to trudne pytanie... Załóżmy, że zgapione od cb -powiedziałem - Jak tu trafiłaś?

[Lyka]

jak tu trafiłam?? normalnie... uciekłam ze swojego domu by szukać lepszego życia i dotarłam tu- powiedziałam

[William]

Wszedłem.
Wleciałem. Ruszyłem za Williamem.
Spojrzałem na Locahę i ruszyłem głębiej w las, gdzie nikt nie mógł mnie zobaczyć. Stanąłem i oparłem się o drzewo, czekając.
Przystanąłem.

[Alex]

-Aha, a dlaczego uciekłaś z domu?

[Lyka]

przeze mnie było dużo kłopotów, można powiedzieć że nie należałam do tych cichych... - powiedziałam
________________________________________
ha nie miałam innego pomysłu

[Alex]

-Osz ty niedobra... hahaha -zaśmiałem się.
__________
a spk.

[Lyka]

czasem trzeba być niedobrym- powiedziałam

[Alex]

-Nie zaprzeczam - powiedziałem.

[Lyka]

to teraz ty opowiedz coś o sobie- powiedziałam i usiadłam na wielkim kamieniu

[Ellie]

Weszłam. Ruszyłam w głąb lasu. Po chwili przystanęłam i weszłam zręcznie na drzewo. Dotarłam do korony drzewa.

[William]

Westchnąłem i otrzepałem się z kory drzewa. Chyba nie miałem się doczekać. Podskoczyłem i złapałem się gałęzi dębu, po czym zwinnie na nią wskoczyłem.

[Ellie]

Usłyszałam ruch. Trwałam w bezruchu, aby nie przykuć na siebie uwagi. Jednak po chwili wyczułam, ze to William. Usiadłam na jednej z gałęzi i wyjęłam szkicownik. Dostałam nagłej weny i zaczęłam rysować.