Pustkowie

[Ellie]

Zaczęłam się mocniej kręcić. Coś mną rzucało na boki, gdy w pewnym momencie znieruchomiałam. Ot tak. Straciłam dech.

[William]

Podpełzłem na kolanach do Ellie, natychmiast trzeźwiejąc. Złapałem ją za ramię i potrząsnąłem.

[Ellie]

Zaczęłam się dusić, gdy nagle otworzyłam szeroko oczy. Szybko oddychalam.

[William]

-Co ci się stało? - spytałem szeptem.

[Ellie]

-Ja... -ucięłam. Chciałam wszystko powiedzieć, jednak coś mi zakazało.-We śnie ujawniła się jakaś wizja...-więcej nie zdążyłam powiedzieć, bo zemdlalam.

[William]

-Hej, Ellie! - dałem jej w twarz (xD) i potrząsnąłem.

[Ellie]

Nie reagowałam

[William]

Odkręciłem bukłak i wylałem jej wodę w twarz.

[Ellie]

Usłyszałam głosy. W mojej głowie, krzyczały wrzeszczały. Zacisnęłam mocno powieki.

[William]

-Hej, Ellie! - potrząsnąłem ją za ramię. Gdy to nic nie dało, podniosłem rękę i z wyrazem rezygnacji i zniecierpliwienia na twarzy, wgryzłem się w swój nadgarstek. Szarpnąłem i wyjąłem zęby z rany.
-Pij. - mruknąłem, przytykając rękę raną do ust Ellie.

[Ellie]

Poczułam coś ciepłego przy ustach.

[William]

-Pij. - powtórzyłem.

[Ellie]

Zaczęłam znikać. Po prostu. Po chwili została po mnie biała smuga, która znikała na niebie. Na ziemi została karteczka:
"Myślałeś, że jeśli nie polecicie na Smokach, to was nie zobaczę? Dziewczyna jest u mnie. Chodź, a może zobaczysz ją jeszcze żywą. Ale niczego nie obiecuje."

[Ellie]

Tiara spojrzała na karteczkę z przerażeniem. Przeniosła wzrok na Williama.

[William]

-Jesteś głupi. - rzuciłem w powietrze. -Tu nie o Smoki czy zobaczenie mnie chodzi. - Nie dostałem jednak odpowiedzi. Skonsternowany wskoczyłem na grzbiet Locahy. -Tiara, leć za nami. - mruknąłem. Locaha odbił się od ziemi i wzbił w powietrze.