Smoczy Jeźdźcy
Mieszkania => Dom Emeli => Wątek zaczęty przez: Emeli w Marzec 13, 2013, 17:52:20
-
Tu śpie,odpoczywam,czytam itp.
-
Weszłam i usiadłam na łóżku
-
Czułam że jestem smutna i myślałam dlaczego ale nie mogłam o ty m myśleć to się położyłam i zaczełam marzyć
-
Zasnełam...
-
Obudziłam się i wyszłam
-
Wleciałem zobaczyłem że niema Emeli po czym wyleciałem
-
Wszedłem z Emeli na rękach i położyłem ją na łóżku. Była mokra, więc wytarłem ją ręcznikiem.
-
Jake zostaniesz ze mną - spytałam bo nie chciałam sama zostać
-
Jasne.-powiedziałem i wziąłem książkę. usiadłem na krześle i zacząłem czytać.
-
optuliłam się kołdrom niemogłam zasmąć męczyły mnie myśćl :
Co dalej będzie
-
Poczułem niepokój dziewczyny i położyłem się na łóżko.
-Przy mnie jesteś bezpieczna.-powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w czoło
-
położyłam się przy Jake i wtuliłam się w jego
-
Przytuliłem dziewczynę i czekałem aż zaśnie.
-
przy Jake zrobiło mi się ciepło i poczułam się bezpiecznie że po chwili zasnełam
-
Otuliłm dziewczynę kołdrą.
-
śnił mi się Jake
-
Obudziłam się
-
-Czemu się obudziłaś złotko?-spytałem
-
Śniłeś ni się powiedziałam
-
-Śpij dalej. Nie chcę, żebyś ciągle miała przed oczami tamten widok.-powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w czoło.
-
Zamknęłam oczy myśląc o Jake zasnęłam
-
Wziąłem książkę i wróciłem do czytania.
-
Mój miły sen przemienił się w koszmar.
Obudziłam się przerażona i wystraszona.
-
Przytuliłem mocno dziewczynę.
-Nie ma się czego bać.-powiedziałem i znów pocałowałem ją w czoło.
-
Przytuliłam się do Jake‛a
-
Przytulona powiedziałam - Dziękuje że przymnie jesteś
-
-Prosiłaś no to będę.
-
Uśmiechnełam się po czym pocałowałam czule Jake‛a
-
Całują Jake‛a przy ponmiałam sobie wczorajszy dzien kiedy byłam z nim na łące
-
Odwzajemniłem pocałunek.
-
Skończyłem pocałunek.
-
Uśmiechnełam się do Jake‛a
-
_____________________________
zaraz wracam
-
Utuliłem dziewczynę i wróciłem do książki.
-
Patrzyłam się ma Jake’a
-
-Śpij.-powiedziałem
-
Dobrze -powiedziałam i zasnełam
-
Przysznił ni się wczorajszy dzień nad jeziorem sen miałam teraz nie spokojny
Obudzilam się
-
-Gdzie idziemy?-spytałem
-
A może do lasu - powiedziałam
-
Na spacer - spytałam
-
- Wolałbym raczej poszukać mojego smoka.
-
Dobrze. moge pójść z tobą - spytała
-
- Wiesz co. Pewnie poleciał w powietrze.
-
To gdzie najpier spytałam
-
A morze zrobimy tak ty pujdziesz poszukać smoka i jak znajdziesz to gdzieś się spotkamy np. W górach
-
- Nie. Poleciał za smoczyą Ellie.
-
Usiadłam na łóżku na przeciwko Jake‛a
-
Patrzyłam się Jake‛owi w oczy
-
-Zostawić cię samą?-spytałem
-
Uśmiechnełam się. I odpowiedziałam - nie
-
-Jak chcesz.
-
Jak chcesz iść sam to nie będe ci wchodziła w drogę
-
-Nie, tylko myślałem, że chcesz zostać sama.
-
Ja zaraz wrócę idę zobaczyć cz Water jest w jaskini swojej - powiedziała po czym podeszła do Jake‛a pocałowała go i wyszła
-
Wyszedłem.
-
Weszłem zobaczyłem że niema Jake‛a
-
Wyszłam
-
Weszłam... Położyłam się no łóżko
-
Wszedłem.
-Hej. Musimy pogadać.
-
Zauważyłam Jake'a usiadłam na łóżko. Hej - odpowiedziałam
-
-Było fajnie, ale to już koniec.-powiedziałem
-
Słuchając Jake'a łży mi popłyneły. Dlaczego - spytałam
-
-Ja nic nie czuję. To była pomyłka.-powiedziałem, próbując ukryć emocje. Wychodziło mi to świetnie.
-
Aha to teraz tak poprostu zapomnij konie - powiedziałam a zaraz nie wytrzymałam i się popłakałam
-
To moje uczucie już się nie liczy i to że cie Kocham -powiedziałam płacząc
-
-Przykro mi, ale niestety nie. Taki jest mój wybór. Nie jesteśmy dla siebie stworzeni.
-
Nie wytrzymałam i powiedziałam - To poco zaczynałemś teraz jak się już kocham to teraz ni łamiesz serce tak poprostu mówiąc .
-
Najlepiej żebym miała złamane serce i siedziała w domu i nie wychodziła naprawde aż tak mnie nie lubisz- spytaałam
-
-Pogodzisz się z tym. Masz Williama.
-
Tak najlepiej podsunąc kogoś po nos innego.Proszę cię nie rób ni tego - powiedziała a łzy jej płyneł po policzku jak strumyk. Proszę - powtużyła
-
Jake prosze- powiedziałam nie widząc już prawie sęsu życia
-
-Nic nie czuję.
-
To mam ostatniom prożbę
-
-Jaką?
-
zabij mnie
-
-Nie zabijam innych.
-
Dlaczego nóż serce już ni wbiłeś to t powinienen być pikuś dla ciebie
-
-Nie zabiję cię. Koniec i kropka.
-
Przecież i tak już dla ciebie się nie licz
-
-To nie tak.-wymsknęło mi się
-
popatrzyłam się zapłakana na Jake'a i spytałam to jak
-
-Powiem ci tylko tyle, że to dla twojego dobra.
-
poco się mną przejmujesz jak już do mnie nic nie czujesz
-
-To dla twojego dobra.-powtórzyłem i wyszedłem.
-
wyszłam
-
Weszłam......
smutna usiadłam na łóżko
-
Wyszłam...nie miałam ochoty na nic
-
Weszłam i usiadłam na łóżko
-
wzięłam książkę i zaczęłam czytać czekając na Jake'a
-
Odłożyłam książkę i się położyłam
-
zaczęłam m6yślec o Jake'u
-
wyszłam
-
weszłam...
usiadłam na łóżko
-
wstałam usiadłam na krzesło przy biurku.Wzięłam ołówek i wyciągałam kartkę zaczęłam pisać krótki wierszyk
-
po długim zastanowieniu napisała
Gdy jesteś blisko
świat cały pięknieje
a gdy daleko
źle się ze mną dzieje
Nie - pomyślałam i rzuciłam go na podłogę
-
wstałam podeszłam do półki i wyjęłam wino po czym go nalałam i schowałam butelką wina spowrotem po czym usiadła na łóżku patrzyła się na wiersz który rzuciła na podłogę
http://wypiekizpasja.blox.pl/resource/czerwone.jpg
-
Zastanawiała się czy Jake dotrzyma słowa i przyjdzie
-
Odstawiła kieliszek na na biurko
-
Nie traciła nadziej że dotrzyma słowa
-
Wyszła...
-
Weszłam położyłam się
-
Wszedłem i zapukałm.
-
-Proszę - powiedziała siedząc na łóżku
-
Wszedłem.
-Cześć.
-
Opuszczając głowę, a po poliku spłynęła jaj łza
-
Weszła przez otwarte drzwi - przecież sam chciałeś o niej zapomnieć - powiedziała nie zwracając uwagi na dziewczynę
-
-Victoria, zostaw nas samych!-krzyknąłem
-
Nie krzycz powiedziała i wyszła
-
-Emeli, porozmawiamy?
-
Dobrze - powiedziała cichym tonem
-
-Przepraszam cię za to. Chodzi o to, że ja nie wiem co czuję do ciebie, ale nie wiem też co czuję do niej.
-
To się zdecyduj czy wolisz ją czy mnie - powiedziała cicho z opuszczoną głową
-
Zacząłem chodzić po pokoju.
-Tylko, ja nie wiem co robić.
-
Wiesz ile ona ma lat prawda - powiedziałam cicho
-
-Nie.
-
Z opuszczoną głową powiedziała - 17.Jest od ciebie o 3 lata młodsza
-
-No i co z tego, ja mam 19.
-
Nie wiem jak to zrobisz ale musisz się zdecydować.Nie możesz mieć dwóch. - powiedziała cicho
-
-Muszę, tylko nie wiem co robić.
-
Zamyśliła się jak można to zrobić
-
-Co byś zrobiła na moim miejscu?
-
Jakie lubisz typy dziewczyn ? - spytała nie podnosząc głowy
-
-Nie wiem.
-
Weż tą co by ci wszystko wybaczyła. Która by cię kochała nawet nie wiem co.I która ci się bardziej podoba.- Powiedziała podnosząc głowę
-
-Tylko obie mi się podobacie.
-
To weż tą co by ci wszystko wybaczyła. Która by cię kochała nawet nie wiem co.-Powiedziała patrząc się na Jake'a który chodzi po pokoju
-
-Tylko ja nie wiem.
-
To sprawdź
-
-Jak?
-
Porównaj - powiedziała
-
-To nie takie proste.
-
Wiem - powiedziała patrząc się na Jake'a
-
-Już znam odpowiedź.
-
To słucham - powiedział
-
-Nie wybiorę żadnej z was.
-
-Dlaczego ? - spytała
-
-Bo nie umiem.
-
- To się zastanów usiądź i przemyśl wszystko dokładnie-powiedziałam
-
-To nie ma sensu. Lubię samotność.
-
-Acha dobra - powiedziała wstając
-
-Będzie mi ciebie brakować.
-
-Mi ciebie bardziej
-
-Wątpię. Na pożegnanie obiecaj mi jedno.
-
-Co takiego - spytała
-
-Pogodzisz się z Victorią.
-
Popatrzyłam się na Jake'a - postaram się - mruknęła
-
-Nie masz się postarać tylko to zrobić. Wiedz, że to ja ją na to namówiłem.
-
-Dobrze pogodzę się z nom tylko jeszcze nie wiem kiedy - powiedziała
-
-Jak najszybciej.
-
-Postaram się.
-
-Masz to zrobić. To nie jej wina.
-
- No dobrze.
-
-No. Pamiętaj, zawsze będę cię kochał.
-
Po tych słowach łza spłymeła po policzku - Ja cie też kocham.
-
-Nie płacz.
-
Wytarła łzę i popatrzyła się w oczy Jake‛owi -Nie morzesz jeszcze raz tego przemyśleć - spytała cicho
-
-Tak będzie lepiej dla nas wszystkich.
-
-Czyli dla kogo?
-
-Mnie, ciebie i Victori.
-
-Dla mnie to nie.To ty też musirz ni coś obiecać .
-
-Co?
-
Masz zakaz mnie ratować jak cos mi sie stanie albo coś innego niemorzesz mi pomuc.
-
-Victoria mi mówiła, że będziesz chciała się zabić.
-
- To co? Będe chciała to zrobić to zrobie.
-
-Nie pozwolę ci na to. Znajdziesz kogoś lepszego.
-
-Nie.
-
-Uwierz.
-
-Nie.I jak będe chciała się zabić to to zrobie.
-
-Nie mogę ci tego obiecać. Poza tym nie wiem czy coś czuję do którejkolwiek z was.
-
Jak będę chciała się zabić to nie będziesz wiedział gdzie i kiedy .
-
-Nie pozwolę ci na to. Co muszę zrobić, żebyś tego nie zrobiła?
-
Podeszła do Jake‛a i powiedziała jak będę chciałato to zrobię to tylko że cie kocham- powiedział
-
-Co muszę zrobić, żebyś tego nie robiła?-powtórzyłem.
-
-Teraz już nic nie zdziałasz.Nie mam już poco żyć.
-
-Masz.
-
Nie mam. No to poco mam żyć ?
-
-Masz. Masz przyjaciół.
-
Jakich
-
-Williama, Elie
-
Popatrzyłam się na Jake'a.
-Proszę cię.Nie mam po co żyć. -powiedziała
-
-Masz. Pamiętaj, że zawsze będę cię kochał i jeśli ty umrzesz to ja też.
-
Nie.Mój smok ci ma to nie pozwoli.
-
-Masz smoka. Jesteś mu potrzebna.
-
Poradzi sobie bezemnie
-
___________________________________
Jeśli umrze Jeździec, Smok również.
-
Nie przekonasz mnie a jeśli tak to chyba się stanie cud.
_____________________
rozumiem
-
-Jeśli ty umrzesz on też.
-
Nie proszę.Ty jeszcze kogoś znajdziesz.
-
-Proszę nie zabijaj się.
-
Ja cie kocham. - krzyknęła i usiadła na łózko plecami do Jake'a.
-
Usiadłem twarzą do dziewczyny.
-Proszę.-szepnąłem jej do ucha
-
Ja już nikogo nie znajdę jeden moje serce już zawsze będzie należało do ciebie.-powiedziała z opuszczoną głową.
-
-Znajdziesz.To tak na pożegnanie.-powiedziałem i zacząłem namiętnie całować dziewczyne
-
Kocham cię.Pamiętaj że moje serce należy do ciebie już na zawsze - powiedziała cicho.
-
Weszła spojrzała na chłopaka i dziewczynę.
-Wybrałeś ją ok.-powiedziała normalnie po czym dodała.-Emeli pamiętasz?-spytała.
-
-Tak pamiętam - odpowiedziała.
-
-Ok.-odpowiedziała po czym wyszła.
-
Przecież ty nikogo nie wybrałeś- powiedziała zdziwiona.
-
-To prawda. Nikogo nie wybrałem.
-
To o co jej chodziło ?- spytała zdziwiona
-
-Nie wiem, a teraz jedno pytanie: co muszę zrobić, żebyś się nie zabiła? Odpowiedz mi szczerze.- zapytałem
-
Już zapużno.Victoria mi w tym pomoże.
-
-Co!?-wrzasnąłem
-
Jutro w lesie poza terenem.
-
-Nie pozwolę ci na to. Jasne?-spytałem
-
Dlaczego.
-
-Zrozum, że jesteś dla mnie najważniejsza na świecie i cię kocham.
-
Pamiętaj że moje serce już zawszę będzie należało do ciebie i że kocham cię.
-
-Więc się nie zabijaj.
-
Jestem już bezsilna.
-
-Ja to zrobię pierwszy.- powiedziałem i wziąłem nóż ze stołu.
-
-Nie-krzykneła. Zabierając nóż Jake‛owi zraniła się niechcący w rękę .
-
Wyrwałem jej nóż.
-Jeśli się zabijesz obiecuję, że zrobię to pierwszy lub zaraz po tobie.
-
-Zrozum ja beż ciebie nie będę umiała już żyć, już nikogo nie pokocham.-powiedziała z opuszczoną głową siedząc na łóżku
-
-Ale przeze mnie będziesz smutna i zła.
-
Właśnie na odrut. Teraz chcem się zabić bo już nikogo nie pokocham oprucz ciebie.-powiedziała z opuszczoną głową.
-
-Ja cię skrzywdzę.
-
To i tka to zrobię.-powiedziała po czy wzieła nóz i podłożyła sobie do klatki piersiowej. -jak się do mnie zbliżysz to się zabije-powiedziała nie myśląc co robi.choćiaż wiedziała że niema sił i że Jake ją przejkona.
-
Jednym płynnym ruchem wyrwałem jej nóż.
-Błagam. Nie umiem bez ciebie żyć.
-
-
-
-No właśnie -powiedziała i próbowała wyrwać mu nóż
-
Nie dałem wyrwać jej noża i odciąłem sobie kawałek paznokcia, tak, aby to wyglądało jakbym sobie odciął palca.
-
-Nie zostaw - krzykneła bez silna
-
Przytrzymałem dziewczynę za ramiona.
-Nie rób mi tego.-szepnąłem jej na ucho.
-
Tak będzie lepiej - powiedziała zapłakana
-
-Nie płacz. Tak na pewno nie będzie lepiej dla mnie.
-
-Wesz o tym że cie kocham-powiedziała szukając wzrokiem czegoś ostrego.
-
Popatrzyłem jej w oczy.
-Jeśli sobie co zrobisz to nigdy ci tego nie wybaczę.-powiedziałem
-
-No...no dobrze postaram się.
-
-Zrozumiałaś? Wiem, że cię skrzywdziłem i robię teraz wszystko dla twojego dobra.
-
Weszłam...
-Idziesz ?-spytałam Emeli
-
-Victoria, możemy później porozmawiać?-spytałem
-
chm.... Tak możemy -odpowiedziała
To co idziesz Emeli-spytała ponownie
-
Wzieła duży oddech i zamyślona niewiedziała czy się zgodzić czy nie.
Yyy........-wydukała zamyślona.
-
-A gdzie ona ma iść?-spytałem
-
-Nieważnie w pewne miejsce umuwione mam jej w czymś pomuc.-odpowiedziała
-
-Victoria możesz iść, to nieaktualne. Emeli, obiecałaś mi, że się nie zabijesz.
-
-Zobaczymy-powiedziała po czy wyszła
-
Popatrzyła się na Jake'a i Victorie.
-
-Jeśli się zabijesz nigdy ci tego nie wybaczę.-powiedziałem i pocałowałem dziewczyne w policzek.
Wyszedłem.
-
Nie wiedziała co zrobić zamyślona położyła się na łóżko.
-
Wstała i wyszła
-
Weszła i usiadła na łóżko czekając na Emeli
-
Weszłam...
Victoria mam do ciebie prozbę kturą musisz wykonać -powiedziała wchodząc
-
-Jasne -powiedziała wstając
-
-Masz mni zabić -powiedziała surowo
-
-No jasne - powiedziała i letko się uśmniechneła
- Tylko pujde po swoją broń - dodała po czym szybko wybiegła
-
Położyła się niemogła znieść tago co zrobiła.
-
Po chwili zrobiłam się spiąca po czym zasnełam
-
Weszła usiadłam przy śpiącej Emeli.
-
obudziła się zauważyła Victorie.-Musze na chwile iść powiesziała po czym wychodząc powiedziała - zaraz wrócę.
-
Weszła miała już wszystkiego dość usiadła przy toaletki.
-
Wyjeła wszystko co miała i zaczeła się przemieniać włosy itp.
-
Jak zrobiła to sie przebrała.
Po przemianie wygłądała tak http://www.tapeta-kobieta-smok-1.na-pulpit.com/zdjecia/kobieta-smok-1.jpeg
-
Jak będe chciała to wruce do swego dawnego wygladu pomyslała
-
Nie pomyslała i zwruciła do starego wyglądy
-
-A Victoria przepraszam zagapiłam się - powiedziała po czym dodała zaraz wracam wybiegając
-
Wstała i wyszła
-
Weszła usiadła na łóżko
-
Zrobiło się zimno zamyślona przykryła się kołdrą
-
Wstała i wyszła